Jedną z grup cudzoziemców zatrzymano w miejscowości Glinik Charzewski (pow. strzyżowski) na Podkarpaciu, po informacji otrzymanej od kierowcy ciężarówki, który wiózł transport plastikowego granulatu do Finlandii. 42-letniego obywatela Turcji zaniepokoiły odgłosy dochodzące z naczepy. Okazało się, że w środku ukrywało się czterech imigrantów (dwóch obywateli Pakistanu oraz dwóch obywateli Afganistanu). Mężczyźni mieli przy sobie śpiwory, ciepłe ubrania oraz jedzenie. Do naczepy weszli bez wiedzy kierowcy, jeszcze na terytorium Rumunii. Złożyli tam wnioski o status uchodźcy. Posiadali również dokumenty wydane przez władze Rumunii. Pomimo rozpoczętej procedury uchodźczej postanowili wyruszyć na zachód Europy. Przyznali, że za pomoc w nielegalnej wyprawie na Zachód zapłacili przemytnikom do 9 tys. euro każdy.
Funkcjonariusze z Placówki SG w Bielsku-Białej informację o dziewięciu cudzoziemcach ukrytych w naczepie ciężarówki otrzymali z kolei od miejscowych policjantów. Okazało się, że migranci nie posiadali żadnych dokumentów uprawniających ich do pobytu na terytorium Polski. Ośmiu z nich (obywatele Afganistanu) miało dokumenty potwierdzające złożenie na terenie Rumunii wniosków o ochronę międzynarodową. Celem ich podróży były kraje Europy Zachodniej. Na podstawie decyzji sądu cudzoziemcy zostali umieszczeni w Strzeżonych Ośrodkach dla Cudzoziemców. Kierowca pojazdu, którym cudzoziemcy przyjechali do Polski, został przesłuchany w charakterze świadka. Oświadczył, że nie był świadomy, że przewozi nielegalnych migrantów.
Straż Graniczna w obu przypadkach prowadzi czynności zmierzające do przekazania imigrantów do Rumunii.
zdj. Bieszczadzki, Śląski OSG